czwartek, 20 lipca 2017

"Ale Cię ta Warszawa zmieniła.." Odc 4 - zmieniłaś się.

Każdy, kto przestaje widywać się codziennie z drugą osobą lub z całą grupą, w końcu słyszy od nich takie zdanie. Zmieniłeś się, zmieniłaś się. Słyszy się je wypowiedziane raczej z pretensją, niż w formie pochwały. Przecież zdarzają się zmiany na lepsze, ale o nich rzadko kto pamięta. Najczęściej znajomi narzekają, że coś jest nie tak, choć Ty dalej uważasz się za tę samą osobę. Czy rzeczywiście zaszła zmiana? Tak. I nie ma w tym absolutnie nic złego.

Kształtuje Cię każdy kolejny dzień Twojego życia, każdy najmniejszy szczegół dnia wpływa na to kim jesteś. Decyzje, które podejmujesz. Ludzie, z którymi przebywasz. Czynności które wykonujesz. Miejsca, które odwiedzasz. Nawet jedzenie, które jesz. Wyrabiasz w sobie nowe nawyki, odkrywasz talenty i pasje, rozwijasz je, uczysz się nowych rzeczy. I dla Ciebie jest to normalne, żyjesz z tym dobrze. Ale to cały czas Ty - zmiany są stopniowe i nie odczuwasz ich gwałtowności. Aż nagle wracasz do starego środowiska i bum, jesteś inną osobą. Ba, nawet Twoi dobrzy znajomi okazują się być inni.Działa to w obie strony-po prostu odzwyczailiście się od siebie i widzicie efekty swoich, dajmy na to, wielomiesięcznych zmian. Efekty, a nie drogę. Nie powinno to nikogo dziwić, a jednak jakoś tak przykro się robi kiedy ludzie traktują Cię inaczej, prawda?

Głowa do góry! Zmiana świadczy tylko i wyłącznie o tym, ze bierzesz sprawy w swoje ręce i działasz. I to nie jest nic złego. 
Niektórzy jednak nie potrafią tego zrozumieć.

Słyszałam zarzuty, że wypięłam się na dawnych znajomych, mam wszystkich gdzieś i spoglądam na nich z góry. Spaliłam za sobą mosty. Wielka Warszawianka nie pamięta już, jak to kiedyś było. Słyszałam nawet, ze wrócę z podkulonym ogonem bo nie dam sobie rady, że jeszcze zatęsknię za starą szkołą. Cóż, za szkołą nie zatęskniłam ani razu. Za ludźmi i owszem, ale niestety spora część kontaktów się posypała.
 Oczywiście nie mówię, że to tylko i wyłącznie wina innych - nawaliłam, ale lemme explain. Zapieprzasz od rana do nocy, siadasz do książek dopiero po 22, bo przecież trzeba było pograć chociaż marną godzinę na tej waltorni przed ciszą nocną. Nauka trwa codziennie do późnych godzin (północ standardowo, ale zazwyczaj dłużej), a rano w szkole nie możesz otworzyć oczu i trzymasz się ścian żeby móc jakoś chodzić. Wszystkie weekendy zawalone i wieczna choroba, bo przez stres odporność spadła niemal do zera. W domu próbowałam się podleczyć, spałam i gadałam z rodzicami, których mi tam zwyczajnie brakuje. I jak tu jeszcze mieć głowę do pisania do 20 osób? Chodzi mi o zaczynanie rozmowy, nie o odpisywanie. Odpisuję zawsze, ale naprawdę w takim stanie jak byłam, ciężko mi było sklecić sensowne zdanie.
Próbowałam jednak pisać, ale szybko się zniechęcałam gdy inni odpowiadali półsłówkami, tylko żebym się odczepiła. Wiadomo. że przyjaźń trzeba pielęgnować, ale to powinno być obustronne, nie może być tak, że jednej stronie zależy bardziej. Chyba że się w czymś mylę, albo mam inne przekonania niż reszta świata. A tymczasem ludzie zaczęli mnie inaczej traktować, a ja nie wiedziałam co na to poradzić. Z tylu osób została mi garstka. Starałam się tym nie przejmować, widocznie tak musiało być - nie zamierzam za nikim biegać skoro ktoś ewidentnie nie ma ochoty na rozmowę. Nawet przy jakichś grupowych spotkaniach czułam takie... napięcie, niezręczność. Nie wiedziałam jak mam się zachować i czułam, że inni się ze mnie podśmiewają. Nagle znajomi mi ludzie stali się dla mnie inni, a ja dla nich.
Jaka jest przyczyna ich zachowania? Nie mam pojęcia. Nie wiem czy jest sens się nad tym zastanawiać i dzielić moimi przemyśleniami na ten temat. Tak się stało i tyle. Kto miał zostać, ten został. Pojawili się także nowi ludzie. Wszystko jest na jak najlepszej drodze.

To był przedostatni post z tej "serii". Ostatni będzie takim podsumowaniem wszystkiego, co miałam do przekazania na ten temat. Notka pojawi się niedługo, a oprócz niej szykujcie się na inne ciekawe rzeczy c:
Miło się do Was gadało, do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz