niedziela, 2 lipca 2017

Poznajmy się

Zakładam, że na początku znajomości dobrze byłoby powiedzieć kilka słów o sobie. Tak wypada. Trzeba się grzecznie ukłonić i przedstawić i coś ciekawego o sobie rzec. Problem z tym, że nigdy nie byłam w tym dobra, nie chciałam zgrywać "tajemniczej" jak niektóre dziewczyny maja w zwyczaju. Po prostu nie wiedziałam nigdy, od czego zacząć i co w ogóle zainteresuje mojego rozmówcę. Ale tym razem spróbuję.

Mam na imię Kaja. Po prostu Kaja - nie Kajetana, Karolina czy coś.
Mój wiek? Niebawem będę pełnoletnia, został mi miesiąc z kawałkiem i szczerze mówiąc, dziwnie się z tym czuję. Nie mam pojęcia, jakim cudem zleciało tyle lat, zdaje mi się, że pamiętam każdy szczegół z dotychczasowego życia. No dobra, licząc od wczesnej podstawówki. Ale to i tak sporo czasu, prawda? 
Jeśli chodzi o moją edukację, uczę się w LO, a poza tym chodzę do szkoły muzycznej. Gram na waltorni (już widzę reakcję czytelnika - WTF? dlaczego nie skrzypce, gitara, fortepian? Opowiem o tym innym razem, póki co wspomnę tylko, że był to czysty przypadek). Moja przygoda z muzyką zaczęła się, kiedy miałam 10 lat i myślę, że nie skończy się tak szybko. Skąd jestem tego taka pewna? Ano stąd, że dla muzyki przeniosłam się do miasta, którego nie znoszę i dla muzyki wstrzymuję się rok ze studiami. A wszystko po to, żeby dobrze zdać dyplom z instrumentu. Niestety, moje serce jest rozdarte pomiędzy orkiestrą i laboratorium. Dalej zastanawiam się, jak to połączyć (i czy to w ogóle możliwe). Zobaczymy. Jeśli nie orkiestra, zapewne będę grać w jakimś zespole albo ogólnie coś tworzyć, inaczej po prostu być nie może
A co poza laboratorium i muzyką? Cóż, jak wspominałam w poprzednim poście, mam milion pomysłów na minutę i interesuję się rzeczami kompletnie niezwiązanymi ze sobą. Poza sprawami naukowymi i muzyką, poświęcam czas książkom. Ostatnio zainteresowałam się też typowo "babskimi" rzeczami, takimi jak makijaż czy pielęgnacja. Co jeszcze? Uwielbiam odkrywać nowe miejsca, snuć się, gubić i szukać drogi. Często też dużo myślę i dopada mnie to najczęściej podczas rowerowych wypraw. Piękno przyrody działa na mnie kojąco i moim marzeniem jest uciec z wielkiego miasta, najlepiej gdzieś do lasu, z dala od kurzu i pośpiechu. 
Zauważyliście, że już się trochę przestało kleić? Cóż, nie bez powodu zatytułowałam bloga tak a nie inaczej. 

Ale myślę, że jak na początek to tyle. Zapoznaliście się z Kają, która gra na dziwnym instrumencie i nienawidzi miast, a reszty dowiecie się z czasem.

Miło, że jesteś. Wpadnij tu czasem, do zobaczenia niedługo c:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz